wtorek, 25 lutego 2014

Info ;)

Witam was bardzo bardzo serdecznie ;)
Bardzo bardzo bardzo przepraszam, że nie ma nowego rozdziału.
Jednak się nie martwcie , nowy rozdział ( obiecuję!!!)  w sobotę!

Pozdrawiam
Twilight

wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 11 cz.I - Obietnica + bonus ;)


Laira przedzierała się przez gęstą puszcze. Na jej skórze roiło się już od ukąszeń owadów, jednak piętnastolatka zdawała się nie zwracać na to uwagi. Kolczaste krzaki targały jej ubrania i stwarzały nowe ranki na rękach nogach oraz twarzy. Co jakiś czas czuła jak komar siada na jej spoconej twarzy, ale nie miała się nawet na to by go strzepnąć. Wędrowała od wczorajszego wieczoru, po tym jak pocałowała Jamesa. Spała może dwie-trzy godzin. Nie więcej. W końcu usiadła na samotnym głazie. Zimny kamień chłodził swędzącą skórę gryfonki. Zamknęła oczy i mimowolnie przesunęła kciukiem bo białej bliźnie na kształt serca, na nadgarstku. Przed jej oczami stanął jej tamten dzień.

Czternastoletnia dziewczyna siedziała na huśtawce w parku. Słońce paliło ją w plecy, jednak ona spokojnie czytała kieszonkowe wydanie ulubionej lektury. Książka " Duma i Uprzedzenie" - Jane Austin doskonale wpływała na jej nastrój. Po chwili na huśtawce obok usiadł chłopak. Może z rok starszy.
- Ciekawe? - spytał. Miał ciemne kręcone włosy i szare przenikliwe oczy. 
- Nawet bardzo- odparła beznamiętnie dziewczyna nie odrywając wzroku od książki. Piętnastolatek jednym sprawnym ruchem wyrwał książkę z rąk Lairy. 
- Hej! Oddawaj to! Ktoś Ci pozwolił? - spytała wojowniczo nastolatka. Pusta karuzela za jej plecami zaczęła się szybko obracać. Dziewczyna usłyszała skrzypienie i momentalnie się uspokoiła. Nie mogła pozwolić sobie na czary poza Hogwartem. 
- No daj spokój! Są wakacje. Chcesz je zmarnować na czytanie? - odparł chłopak chowając książkę za plecami.
- Czytanie nie jest marnowaniem czasu - oświadczyła dobitnie. 
- Okej, gdzie byłaś od początku wakacji? - spytał
- W biblio... - urwała rumieniąc się. 
- Widzisz? Mam  propozycję.... oddam Ci książkę, ale dasz się zaprosić dzisiaj popołudniu na mrożony  jogurt, ale bo co tam lubisz - odparł chłopak
- No nie mam wyboru. Ale najpierw powiedz mi jak masz na imię - powiedziała 
- Jestem Marco - odparł pan przystojny
- Laira  - dziewczyna również się przedstawiła 
- To o 17 - stej w Fruit Bar - chłopak oddał dziewczynie książkę.
- O 17 - stej - potwierdziła Laira i ruszyła do domu.

Gryfonka otarła z twarzy pojedynczą łzę. Wstała z kamienia i dalej ruszyła przed siebie. Jej czarne terenowe buty zapadały się w grząskie błoto. Nagle stanęła.
" To tutaj " - pomyślała i podeszłą do ogromnego dębu.- " Nareszcie" - dodała w myślach i przejechała dłonią po chropowatej korze.

                                                                   ***
- Panie Potter , nie! Proszę nie mdleć mi tutaj. No już dobrze. A teraz usiądź i opowiedz co się stało - poprosiła profesor McGonagall starając się uspokoić James'a Potter'a, który wpadł do gabinetu. Całej sytuacji przysłuchiwała się stała paczka : Lily, Albus, Rose , Hugo , Victoire oraz Teddy - którego włosy miały teraz uroczy odcień mocnego różu . ( Ale to już inna historia )
- No dobrze. Ja. Wczoraj kiedy wracałem z Lairą korytarzem. No... pocałowaliśmy się- wykrztusił. Pani dyrektor popatrzyła na niego pytająco.
- I to jest ta wiadomość? To jest tak pilne?- spytała patrząc na niego z poirytowaniem.
- Nie! Laira gdzieś pobiegła i nie wróciła na noc do dormitorium . Pytałem jej najlepszą przyjaciółkę. Nie było jej na śniadaniu oraz obiedzie. Pani profesor. Nie było jej nawet na lekcjach. A ona NIGDY nie opuszcza lekcji. - wyrzucił jednym tchem.
- Co? - wykrzyknął Teddy i zaprzestał tańca w kole z innymi śpiewając " Laira i James- zakochana para, razem na miotle mieszają w kotle- eliksir miłości!
- Własnie tak Lupin. Gdybyś nie tańczył z resztę tego idiotycznego cyrkowego tańca może byś usłyszał dokładnie- zbeształa go dyrektor.
- Więc rozpoczniemy poszukiwania? - spytał z nadzieją Potter.
- Potter. Powiem Ci tak. Może gdzieś poszła. Może źle się poczuła. Może jest w pokoju życzeń. Nim rozpoczniemy poszukiwania poza Hogwartem, przepatrzymy cały zamek. Każdy kont i pomieszczenie. A teraz na kolację- zarządziła i wygoniła uczniów. Ci odeszli parę kroków od gabinetu i zaczęli rozmawiać.
- Słuchajcie. Ja wyruszam na poszukiwania. Może już stało się jej coś złego - rozpoczął James.
- Idziemy z tobą- zastrzegli się chórem.
- Nie! Zbudzimy podejrzenia. -odparł Potter
- Stary. Podejrzanie to ja wyglądam w tym różu na łbie- powiedział Teddy
- Jak dla mnie wyghlądasz uroczho - zaszczebiotała Victoire naśladując akcent matki, i całując chłopaka w policzek.
- No dobra. Spotkahmy się o północy przed wejściem do szkoły. - zaproponował James.
- Dobrze- odparła Rose za resztę, po czym grupa się rozeszła.


Tak. Wracam po długiej przerwie. Liczę na komentarze, bardzo o nie proszę <3  ;-) . A zapomniałabym 
BONUS - Jest to fragment II części rozdziału 11 - Załamanie. Tam gdzie są kropki są imiona,ale poznacie je dopiero w następnym rozdziale ;)
P.S. Specjalnie dałam trzy typy, żebyście się nie domyślili czy dzieje się to teraz czy to tylko wspomnienie =D 
P.S. 2- Ten różowy odcień, specjalnie dla Teddy'ego ;)

Delikatny podmuch rozwiał jej włosy. Pogładziła ręką policzek chłopaka. Ten delikatnie położył rękę na jej plecach i przyciągnął dziewczynę do siebie. Ich twarze dzieliły milimetry. 
- Kocham Cię- wyszeptała ... ledwo poruszając wargami
-A ja Ciebie- odparł ..... po czym ją pocałował. Dziewczyna oddała pocałunek. Stojąc tak pod rozłożystą wierzbą , mieli wrażenie , że na świecie istnieją tylko oni. Nagle za nimi rozległ się wybuch. ..... i .... oderwali się od siebie. 
- Co to było?- spytała dziewczyna
- Moja przeszłość - odparł gorzko .....  puszczając dziewczynę z objęć