Hej!
Tu wasza Twily ;)
Niestety nie udało mi się dodać dzisiaj rozdziału , za co bardzo przepraszam. Rozdział ukaże się w ciągu czterech, pięciu dni.
Jeszcze raz przepraszam za zwłokę i pozdrawiam
Twilight
środa, 27 listopada 2013
czwartek, 21 listopada 2013
Rodział 8 cz.II - Nieznane karty historii
Cześć! Tu wasza Twilight ( w skrócie Twily ;)
- Co do rozdziałów. Mam teraz duużo nauki więc nie mogę pisać i dodawać rozdziałów tak często jak bym chciała, więc nie miejcie mi tego za złe. Postaram się, ale rozdziały na razie nie będą publikowane częściej niż jeden, dwa na tydzień.
- I druga informacja. Mianowicie tak , że nie ma drugiej informacji. ;)
Zapraszam do czytania!
Laira i James znaleźli się w sali balowej. Dookoła stali przerażeni ludzie. Godryk Gryffindor leżał na ziemi. Antonio trzymał przy jego gardle nóż.
- Wynoś się stąd. Ona jest moja! Tylko moja! - wychrypiał mu w twarz.
- Mylisz się. Nie jestem niczyją własnością. - odezwał się za nim głos. Młodzieniec odwrócił się, Za nim stała młoda dziewczyna której czytali pamiętnik. Godryk wykorzystał chwilę i odepchnął Antonia od siebie. Dziewczyna podbiegła do niego i wpadła mu w ramiona.
- Rosalindo! Moja najdroższa - powiedział mężczyzna patrząc w oczy ukochanej.
- Skoro tak się kochacie mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi - ojciec Rosalindy dał zakochanym błogosławieństwo.
- Nie! - wrzasnął Antonio. Zerwał się i podbiegł z nożem do Godryka z zamiarem wbicia mu ostrza w serce. I stało by się tak gdyby w ostatniej chwili Rosalinda nie zasłoniła Gryffindora własnym ciałem. Nóż wbił się głęboko w jej klatkę piersiową. Dziewczyna ostatni raz spojrzała na ukochanego i wydała ostatnie tchnienie.
Z ust Lairy wydał się krzyk. Była przerażona sceną która odbyła się. Po chwili obraz się rozmył. Byli w jakimś pomieszczeniu przypominającym gabinet. Przy biurku siedział ojciec zabitej dziewczyny. Musiało minąć kilka lat bo na twarzy miał mnóstwo zmarszczek a siwe włosy smętnie opadały na jego twarz. Naprzeciw niego siedział Godryk. Wyglądał poważniej i wytworniej.
- Jakie wieści? - spytał ojciec Rosalindy
- Jak wiesz razem z przyjaciółmi wybudowaliśmy potężną szkołę magii i czarodziejstwa.
- Tak słyszałem o tym ale co to ma do mojej córki? Po śmierci cały czas mnie nękała , że przez mnie odeszła. I tak codziennie. Aż do wczoraj. - odpowiedział starzec.
- W szkole tej, wybudowałem specjalną salę w której uwięziłem ją, nie mając wyboru. Niestety było jedno "ale". Ona nie może się stamtąd ruszać, ale raz na tysiąc lat pokój otwiera się na dziesięć dni ,może tam wejść osoba która czuje się nieszczęśliwa z powodu miłości , lecz tylko Rosalinda może tą osobę wypuścić. - odparł Gryffindor. Staruszek wstał i podszedł do biblioteczki.
- Dziękuje Ci. Kochałem ją całym sercem ale niestety za późno zrozumiałem niektóre rzeczy- powiedział.
Godryk wstał i ruszył w kierunku drzwi. Już miał wyjść kiedy się obrócił.
- Ja. Też ją kochałem. - rzucił i wyszedł. Wszystko zawirowało i nastolatkowie znowu znaleźli się w bibliotece.
- Laira co to oznacza? - spytał James
- To oznacza , że mam tylko cztery dni by znaleźć Rose bo inaczej zostanie tam na zawsze- odpowiedziała szeptem przerażona dziewczyna...
Wiem, rozdział wyjątkowo krótki, ale inaczej nie miałabym czasu go napisać. Następny postaram dodać w środę, Pozdrawiam
Twily
- Co do rozdziałów. Mam teraz duużo nauki więc nie mogę pisać i dodawać rozdziałów tak często jak bym chciała, więc nie miejcie mi tego za złe. Postaram się, ale rozdziały na razie nie będą publikowane częściej niż jeden, dwa na tydzień.
- I druga informacja. Mianowicie tak , że nie ma drugiej informacji. ;)
Zapraszam do czytania!
Laira i James znaleźli się w sali balowej. Dookoła stali przerażeni ludzie. Godryk Gryffindor leżał na ziemi. Antonio trzymał przy jego gardle nóż.
- Wynoś się stąd. Ona jest moja! Tylko moja! - wychrypiał mu w twarz.
- Mylisz się. Nie jestem niczyją własnością. - odezwał się za nim głos. Młodzieniec odwrócił się, Za nim stała młoda dziewczyna której czytali pamiętnik. Godryk wykorzystał chwilę i odepchnął Antonia od siebie. Dziewczyna podbiegła do niego i wpadła mu w ramiona.
- Rosalindo! Moja najdroższa - powiedział mężczyzna patrząc w oczy ukochanej.
- Skoro tak się kochacie mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi - ojciec Rosalindy dał zakochanym błogosławieństwo.
- Nie! - wrzasnął Antonio. Zerwał się i podbiegł z nożem do Godryka z zamiarem wbicia mu ostrza w serce. I stało by się tak gdyby w ostatniej chwili Rosalinda nie zasłoniła Gryffindora własnym ciałem. Nóż wbił się głęboko w jej klatkę piersiową. Dziewczyna ostatni raz spojrzała na ukochanego i wydała ostatnie tchnienie.
Z ust Lairy wydał się krzyk. Była przerażona sceną która odbyła się. Po chwili obraz się rozmył. Byli w jakimś pomieszczeniu przypominającym gabinet. Przy biurku siedział ojciec zabitej dziewczyny. Musiało minąć kilka lat bo na twarzy miał mnóstwo zmarszczek a siwe włosy smętnie opadały na jego twarz. Naprzeciw niego siedział Godryk. Wyglądał poważniej i wytworniej.
- Jakie wieści? - spytał ojciec Rosalindy
- Jak wiesz razem z przyjaciółmi wybudowaliśmy potężną szkołę magii i czarodziejstwa.
- Tak słyszałem o tym ale co to ma do mojej córki? Po śmierci cały czas mnie nękała , że przez mnie odeszła. I tak codziennie. Aż do wczoraj. - odpowiedział starzec.
- W szkole tej, wybudowałem specjalną salę w której uwięziłem ją, nie mając wyboru. Niestety było jedno "ale". Ona nie może się stamtąd ruszać, ale raz na tysiąc lat pokój otwiera się na dziesięć dni ,może tam wejść osoba która czuje się nieszczęśliwa z powodu miłości , lecz tylko Rosalinda może tą osobę wypuścić. - odparł Gryffindor. Staruszek wstał i podszedł do biblioteczki.
- Dziękuje Ci. Kochałem ją całym sercem ale niestety za późno zrozumiałem niektóre rzeczy- powiedział.
Godryk wstał i ruszył w kierunku drzwi. Już miał wyjść kiedy się obrócił.
- Ja. Też ją kochałem. - rzucił i wyszedł. Wszystko zawirowało i nastolatkowie znowu znaleźli się w bibliotece.
- Laira co to oznacza? - spytał James
- To oznacza , że mam tylko cztery dni by znaleźć Rose bo inaczej zostanie tam na zawsze- odpowiedziała szeptem przerażona dziewczyna...
Wiem, rozdział wyjątkowo krótki, ale inaczej nie miałabym czasu go napisać. Następny postaram dodać w środę, Pozdrawiam
Twily
sobota, 2 listopada 2013
Rozdział 8 - Nieznane karty historii cz. I
Kolejny rozdział. Akcja schodzi na inne tory , ale gdyby tak nie było opowiadanie byłoby nudne.
Rose odwróciła się. Za nią w powietrzu unosiła się młoda dziewczyna. Kasztanowe włosy spływały po jej plecach kaskadami, a ciemno - niebieskie oczy wpatrywały się w Rose. Malinowe usta ułożony były w lekkim uśmiechu , jednak było w nim coś niepokojącego. Była ubrana w białą suknię ozdobioną koronką oraz białymi perłami. Jednak większość sukni pokrywała krew.
- Kim jesteś? - spytała Rose
- Mam na imię Rosalinda. Podobnie do Twojego prawda? - odpowiedziała dziewczyna.
- Więc Rosalindo wypuść mnie stąd!!! - wrzasnęła w odpowiedzi Rose.
- Nie , nie , nie. Spędzisz tutaj więcej czasu. Będziesz tutaj tak długo, dopóki będziesz miała wszystkiego dość i zdecydujesz unieść się te parę cali nad ziemią - Rosalinda uśmiechnęła się upiornie. Rose po bladła.
- Nigdy tego nie zrobię. A tobie radzę mnie wypuścić bo jak nie...- zaczęła córka Weasley'ów.
- To co? Co zrobisz duchowi. Na razie Cię opuszczę , ale wrócę- przerwała Rosalinda po czym rozpłynęła się w powietrzu. Rose usiadła na podłodze. " Muszę się stąd wydostać. Nie zaczną mnie szukać. Minęło dopiero parę minut " - pomyślała , nie zdając sobie sprawy , że minęło znacznie więcej czasu..
***
- Laira. Możesz mi powiedzieć dlaczego wyciągnęłaś mnie z łóżka o drugiej w nocy? - spytał James wpatrując się w dziewczynę.
- James. Uwierz mi, że gdybym miała wybór przyszłabym tutaj z kimś innym. Ale , że nikt oprócz Ciebie nie wykazał chęci przyjścia tutaj ze mną zostałeś mi tylko Ty - odpowiedziała dziewczyna krzyżując ręce na piersiach.
- No dobra. Ale czemu biblioteka? - spytał chłopak.
- Poszukiwania Rose trwają od kilku dni. Nigdzie jej nie ma. Więc sprawdzimy w bibliotece. Ale w dziale Ksiąg Zakazanych - odparła Laira i za pomocą zaklęcia otworzyła drzwi. W bibliotece panował półmrok. Promienie księżyca opadały na książki w starych oprawkach. James i Laira ruszyli ku celowi.
- Zapalmy różdżki. Jak dla mnie jest za ciemno na przeglądanie- narzekał James podczas gdy dziewczyna klęczała przy jednym z regałów przeglądając książki. Po chwili pomieszczenie lekko się rozświetliło. Jednak na dal było tu mroczno, i każdy zgrzyt wydawał się niepokojący.
- James! Zacznij mi pomagać szukać czegoś w tych kronikach zamiast gapić się na mój tyłek - burknęła Laira, po czym machnęła różdżką i jej krótkie spodenki oraz koszulka na ramiączkach w których zwykle spała zmieniły się w czarne spodnie i jasno-fioletową bluzkę z rękawami trzy czwarte.
- Wcześniej wyglądałaś lepiej - mruknął pod nosem James mając nadzieję , że dziewczyna tego nie usłyszy, ale pomylił się , przez co oberwał książką w głowę.
- Ał! Co to miało być- spytał pocierając głowę.
- Zemsta za komentarz. Następny razem wyceluje w twarz- odpowiedziała Laira obdarzając Potter'a złośliwym uśmieszkiem.
" I weź tu Jej nie kochaj" - pomyślał James i zabrał się za przeglądanie kronik. Nagle z jednej z kronik wysunął się dziennik.
- Hej! To chyba jakiś pamiętnik. I to dziewczyny! - szepnął do Lairy chłopak.
- Daj to - odpowiedziała i zaczęła czytać.
- Nie ma nic dalej. To koniec jej pamiętnika. - powiedziała Laira przeglądając kolejne strony.
- Poczekaj! Jest tu coś jeszcze, to fiolka ze wspomnieniem - odpowiedział James zerkając na ostatnią stronę dziennika do której przybita na sznureczku wisiała fiolka.
- To wspomnienie Gryffinodra - odparła zaskoczona Laira czytając wygrawerowany napis.
- Chodźmy po Myślodsiewnie - zaproponował chłopak.
- Nie możemy! Profesor McGonnagal dowie się , że włamaliśmy się do biblioteki! - odpowiedziała dziewczyna. Po chwili poderwała się. Wybiegła z pomieszczenia. Nim James zdążył się podnieść Laira wróciła z Myślodsiewnią w rękach.
- Skąd to masz? - zapytał chłopak patrząc z uznaniem pomieszanym ze zdziwieniem
- Małe zaklęcie lewitujące - odparła i uśmiechnęła się. Wzięła fiolkę ze wspomnieniem i wlała je do naczynia.
- Czas odkryć co było dalej- powiedziała Laira. Złapała Jamesa za rękę i razem zanurzyli się w naczyniu.
C.D.N.
Rose odwróciła się. Za nią w powietrzu unosiła się młoda dziewczyna. Kasztanowe włosy spływały po jej plecach kaskadami, a ciemno - niebieskie oczy wpatrywały się w Rose. Malinowe usta ułożony były w lekkim uśmiechu , jednak było w nim coś niepokojącego. Była ubrana w białą suknię ozdobioną koronką oraz białymi perłami. Jednak większość sukni pokrywała krew.
- Kim jesteś? - spytała Rose
- Mam na imię Rosalinda. Podobnie do Twojego prawda? - odpowiedziała dziewczyna.
- Więc Rosalindo wypuść mnie stąd!!! - wrzasnęła w odpowiedzi Rose.
- Nie , nie , nie. Spędzisz tutaj więcej czasu. Będziesz tutaj tak długo, dopóki będziesz miała wszystkiego dość i zdecydujesz unieść się te parę cali nad ziemią - Rosalinda uśmiechnęła się upiornie. Rose po bladła.
- Nigdy tego nie zrobię. A tobie radzę mnie wypuścić bo jak nie...- zaczęła córka Weasley'ów.
- To co? Co zrobisz duchowi. Na razie Cię opuszczę , ale wrócę- przerwała Rosalinda po czym rozpłynęła się w powietrzu. Rose usiadła na podłodze. " Muszę się stąd wydostać. Nie zaczną mnie szukać. Minęło dopiero parę minut " - pomyślała , nie zdając sobie sprawy , że minęło znacznie więcej czasu..
***
- Laira. Możesz mi powiedzieć dlaczego wyciągnęłaś mnie z łóżka o drugiej w nocy? - spytał James wpatrując się w dziewczynę.
- James. Uwierz mi, że gdybym miała wybór przyszłabym tutaj z kimś innym. Ale , że nikt oprócz Ciebie nie wykazał chęci przyjścia tutaj ze mną zostałeś mi tylko Ty - odpowiedziała dziewczyna krzyżując ręce na piersiach.
- No dobra. Ale czemu biblioteka? - spytał chłopak.
- Poszukiwania Rose trwają od kilku dni. Nigdzie jej nie ma. Więc sprawdzimy w bibliotece. Ale w dziale Ksiąg Zakazanych - odparła Laira i za pomocą zaklęcia otworzyła drzwi. W bibliotece panował półmrok. Promienie księżyca opadały na książki w starych oprawkach. James i Laira ruszyli ku celowi.
- Zapalmy różdżki. Jak dla mnie jest za ciemno na przeglądanie- narzekał James podczas gdy dziewczyna klęczała przy jednym z regałów przeglądając książki. Po chwili pomieszczenie lekko się rozświetliło. Jednak na dal było tu mroczno, i każdy zgrzyt wydawał się niepokojący.
- James! Zacznij mi pomagać szukać czegoś w tych kronikach zamiast gapić się na mój tyłek - burknęła Laira, po czym machnęła różdżką i jej krótkie spodenki oraz koszulka na ramiączkach w których zwykle spała zmieniły się w czarne spodnie i jasno-fioletową bluzkę z rękawami trzy czwarte.
- Wcześniej wyglądałaś lepiej - mruknął pod nosem James mając nadzieję , że dziewczyna tego nie usłyszy, ale pomylił się , przez co oberwał książką w głowę.
- Ał! Co to miało być- spytał pocierając głowę.
- Zemsta za komentarz. Następny razem wyceluje w twarz- odpowiedziała Laira obdarzając Potter'a złośliwym uśmieszkiem.
" I weź tu Jej nie kochaj" - pomyślał James i zabrał się za przeglądanie kronik. Nagle z jednej z kronik wysunął się dziennik.
- Hej! To chyba jakiś pamiętnik. I to dziewczyny! - szepnął do Lairy chłopak.
- Daj to - odpowiedziała i zaczęła czytać.
„ Drogi
pamiętniku. Dzisiaj spędziłam najszczęśliwszy dzień w
moim życiu. Godryk jest wspaniałym człowiekiem. Jest szarmancki, dobry , miły
oraz przystojny. Zabrał mnie dzisiaj na spacer. Przechadzaliśmy się wśród
alejek w parku podziwiając kwitnące róże, a Godryk powiedział , że żadna nie
jest tak piękna jak ja, i nawet stokroć takich róż nie przyćmi mej urody.
Myślę, a może po prostu wariuję, że go
kocham. A on mnie. Jak bardzo jestem szczęśliwa mam ochotę wykrzyczeć jak bardzo
kocham Godryka Gryffindora!! Jutro wybieram się na kolejne spotkanie.”
- Godryk Gryffindor? Myślisz , że to naprawdę o niego chodzi? - spytał James
- Nie wiem, ale pomyśl ilu Godryków znamy? - odpowiedziała Laira.
- Masz rację. Czytaj dalej - poprosił chłopak
„ Moje serce pogrążone jest w
rozpaczy. Mój ojciec przerwał spotkani z moim najdroższym Godrykiem! Twierdzi ,
że nie zapewni mi On dobrobytu. Boję się , że już nigdy go nie zobaczę. Zamiast
tego mam poślubić Antonia de Lorette! Może i jest przystojny , jednak dla mnie jest aroganckim prostakiem. Lecz dla
mojego ojca ważniejsze są pieniądze
jakie Antonio posiada niż moje serce
krwawiące z cierpienia i rozłąki!
- Mieć takiego 'ojca' . Eh ciężkie życie- skomentował Potter
- Możesz cały czas nie przerywać? - spytała Laira
- Ymm nie?- odpowiedział James. Dziewczyna trzepnęła go w ramię.
„ Radości słodka jak boska
ambrozja! Godryk nie dopuści do ślubu! Wkradł się do mnie wczoraj w nocy by mi
to obwieścić. Nie pozwoli na to Gdyby ktoś chciał protestować, mój kochany
użyje swojej niezwykłej mocy . To niesamowite co on może zrobić! Machnie raz
swoim patykiem, a przedmioty mogą latać, zmieniać kolor, albo stać się czymś
innym! Zmienił moją puchową poduszkę w małą kotkę Nazwałam ją
Śnieżka. A potem przypieczętowaliśmy naszą miłość pocałunkiem . Niestety
został on przerwany pukaniem do drzwi. Godryk szybko wyszedł przez balkon
skacząc z niego , na szczęście nic mu się nie stało. Jak się okazało pukała
Fiona, moja służąca. Usłyszała jak rozmawiałam z Godrykiem, i chciała to
sprawdzić. Nie lubię kłamać, jednak tym razem byłam zmuszona. Powiedziałam jej , że musiało jej się coś przyśnić. Kiedy zapytała
czemu ja nie śpię , odrzekłam iż nie mogłam zasną bo denerwowałam się
nadchodzącym ślubem. „
„ Nic nie udało się po mej myśl.
Godryk owszem, przerwał ślub, lecz aresztowali go i zabrali patyk! Jestem teraz w nowym domu. Pokój jest
okropny. Szare ściany przyozdabiane jakimiś rysunkami zwierząt, i meble w tych
ponurych kolorach! O nie! Antonio mnie woła. Muszę zejść na dół na to okropne przyjęcie.
Nie chcę tego , ale boję się co mój mąż może mi zrobić. Po tym zamieszaniu w
kościele, uderzył mnie. Mam ochotę skoczyć z balkonu i uciec, lecz wszędzie
stoją strażnicy. Nie wiem co mam zrobić. Zaraz, słyszę Godryka! Jest na dole.
Miłości moja biegnę do Ciebie! …”
- Nie ma nic dalej. To koniec jej pamiętnika. - powiedziała Laira przeglądając kolejne strony.
- Poczekaj! Jest tu coś jeszcze, to fiolka ze wspomnieniem - odpowiedział James zerkając na ostatnią stronę dziennika do której przybita na sznureczku wisiała fiolka.
- To wspomnienie Gryffinodra - odparła zaskoczona Laira czytając wygrawerowany napis.
- Chodźmy po Myślodsiewnie - zaproponował chłopak.
- Nie możemy! Profesor McGonnagal dowie się , że włamaliśmy się do biblioteki! - odpowiedziała dziewczyna. Po chwili poderwała się. Wybiegła z pomieszczenia. Nim James zdążył się podnieść Laira wróciła z Myślodsiewnią w rękach.
- Skąd to masz? - zapytał chłopak patrząc z uznaniem pomieszanym ze zdziwieniem
- Małe zaklęcie lewitujące - odparła i uśmiechnęła się. Wzięła fiolkę ze wspomnieniem i wlała je do naczynia.
- Czas odkryć co było dalej- powiedziała Laira. Złapała Jamesa za rękę i razem zanurzyli się w naczyniu.
C.D.N.
Subskrybuj:
Posty (Atom)