Rose odwróciła się. Za nią w powietrzu unosiła się młoda dziewczyna. Kasztanowe włosy spływały po jej plecach kaskadami, a ciemno - niebieskie oczy wpatrywały się w Rose. Malinowe usta ułożony były w lekkim uśmiechu , jednak było w nim coś niepokojącego. Była ubrana w białą suknię ozdobioną koronką oraz białymi perłami. Jednak większość sukni pokrywała krew.
- Kim jesteś? - spytała Rose
- Mam na imię Rosalinda. Podobnie do Twojego prawda? - odpowiedziała dziewczyna.
- Więc Rosalindo wypuść mnie stąd!!! - wrzasnęła w odpowiedzi Rose.
- Nie , nie , nie. Spędzisz tutaj więcej czasu. Będziesz tutaj tak długo, dopóki będziesz miała wszystkiego dość i zdecydujesz unieść się te parę cali nad ziemią - Rosalinda uśmiechnęła się upiornie. Rose po bladła.
- Nigdy tego nie zrobię. A tobie radzę mnie wypuścić bo jak nie...- zaczęła córka Weasley'ów.
- To co? Co zrobisz duchowi. Na razie Cię opuszczę , ale wrócę- przerwała Rosalinda po czym rozpłynęła się w powietrzu. Rose usiadła na podłodze. " Muszę się stąd wydostać. Nie zaczną mnie szukać. Minęło dopiero parę minut " - pomyślała , nie zdając sobie sprawy , że minęło znacznie więcej czasu..
***
- Laira. Możesz mi powiedzieć dlaczego wyciągnęłaś mnie z łóżka o drugiej w nocy? - spytał James wpatrując się w dziewczynę.
- James. Uwierz mi, że gdybym miała wybór przyszłabym tutaj z kimś innym. Ale , że nikt oprócz Ciebie nie wykazał chęci przyjścia tutaj ze mną zostałeś mi tylko Ty - odpowiedziała dziewczyna krzyżując ręce na piersiach.
- No dobra. Ale czemu biblioteka? - spytał chłopak.
- Poszukiwania Rose trwają od kilku dni. Nigdzie jej nie ma. Więc sprawdzimy w bibliotece. Ale w dziale Ksiąg Zakazanych - odparła Laira i za pomocą zaklęcia otworzyła drzwi. W bibliotece panował półmrok. Promienie księżyca opadały na książki w starych oprawkach. James i Laira ruszyli ku celowi.
- Zapalmy różdżki. Jak dla mnie jest za ciemno na przeglądanie- narzekał James podczas gdy dziewczyna klęczała przy jednym z regałów przeglądając książki. Po chwili pomieszczenie lekko się rozświetliło. Jednak na dal było tu mroczno, i każdy zgrzyt wydawał się niepokojący.
- James! Zacznij mi pomagać szukać czegoś w tych kronikach zamiast gapić się na mój tyłek - burknęła Laira, po czym machnęła różdżką i jej krótkie spodenki oraz koszulka na ramiączkach w których zwykle spała zmieniły się w czarne spodnie i jasno-fioletową bluzkę z rękawami trzy czwarte.
- Wcześniej wyglądałaś lepiej - mruknął pod nosem James mając nadzieję , że dziewczyna tego nie usłyszy, ale pomylił się , przez co oberwał książką w głowę.
- Ał! Co to miało być- spytał pocierając głowę.
- Zemsta za komentarz. Następny razem wyceluje w twarz- odpowiedziała Laira obdarzając Potter'a złośliwym uśmieszkiem.
" I weź tu Jej nie kochaj" - pomyślał James i zabrał się za przeglądanie kronik. Nagle z jednej z kronik wysunął się dziennik.
- Hej! To chyba jakiś pamiętnik. I to dziewczyny! - szepnął do Lairy chłopak.
- Daj to - odpowiedziała i zaczęła czytać.
„ Drogi
pamiętniku. Dzisiaj spędziłam najszczęśliwszy dzień w
moim życiu. Godryk jest wspaniałym człowiekiem. Jest szarmancki, dobry , miły
oraz przystojny. Zabrał mnie dzisiaj na spacer. Przechadzaliśmy się wśród
alejek w parku podziwiając kwitnące róże, a Godryk powiedział , że żadna nie
jest tak piękna jak ja, i nawet stokroć takich róż nie przyćmi mej urody.
Myślę, a może po prostu wariuję, że go
kocham. A on mnie. Jak bardzo jestem szczęśliwa mam ochotę wykrzyczeć jak bardzo
kocham Godryka Gryffindora!! Jutro wybieram się na kolejne spotkanie.”
- Godryk Gryffindor? Myślisz , że to naprawdę o niego chodzi? - spytał James
- Nie wiem, ale pomyśl ilu Godryków znamy? - odpowiedziała Laira.
- Masz rację. Czytaj dalej - poprosił chłopak
„ Moje serce pogrążone jest w
rozpaczy. Mój ojciec przerwał spotkani z moim najdroższym Godrykiem! Twierdzi ,
że nie zapewni mi On dobrobytu. Boję się , że już nigdy go nie zobaczę. Zamiast
tego mam poślubić Antonia de Lorette! Może i jest przystojny , jednak dla mnie jest aroganckim prostakiem. Lecz dla
mojego ojca ważniejsze są pieniądze
jakie Antonio posiada niż moje serce
krwawiące z cierpienia i rozłąki!
- Mieć takiego 'ojca' . Eh ciężkie życie- skomentował Potter
- Możesz cały czas nie przerywać? - spytała Laira
- Ymm nie?- odpowiedział James. Dziewczyna trzepnęła go w ramię.
„ Radości słodka jak boska
ambrozja! Godryk nie dopuści do ślubu! Wkradł się do mnie wczoraj w nocy by mi
to obwieścić. Nie pozwoli na to Gdyby ktoś chciał protestować, mój kochany
użyje swojej niezwykłej mocy . To niesamowite co on może zrobić! Machnie raz
swoim patykiem, a przedmioty mogą latać, zmieniać kolor, albo stać się czymś
innym! Zmienił moją puchową poduszkę w małą kotkę Nazwałam ją
Śnieżka. A potem przypieczętowaliśmy naszą miłość pocałunkiem . Niestety
został on przerwany pukaniem do drzwi. Godryk szybko wyszedł przez balkon
skacząc z niego , na szczęście nic mu się nie stało. Jak się okazało pukała
Fiona, moja służąca. Usłyszała jak rozmawiałam z Godrykiem, i chciała to
sprawdzić. Nie lubię kłamać, jednak tym razem byłam zmuszona. Powiedziałam jej , że musiało jej się coś przyśnić. Kiedy zapytała
czemu ja nie śpię , odrzekłam iż nie mogłam zasną bo denerwowałam się
nadchodzącym ślubem. „
„ Nic nie udało się po mej myśl.
Godryk owszem, przerwał ślub, lecz aresztowali go i zabrali patyk! Jestem teraz w nowym domu. Pokój jest
okropny. Szare ściany przyozdabiane jakimiś rysunkami zwierząt, i meble w tych
ponurych kolorach! O nie! Antonio mnie woła. Muszę zejść na dół na to okropne przyjęcie.
Nie chcę tego , ale boję się co mój mąż może mi zrobić. Po tym zamieszaniu w
kościele, uderzył mnie. Mam ochotę skoczyć z balkonu i uciec, lecz wszędzie
stoją strażnicy. Nie wiem co mam zrobić. Zaraz, słyszę Godryka! Jest na dole.
Miłości moja biegnę do Ciebie! …”
- Nie ma nic dalej. To koniec jej pamiętnika. - powiedziała Laira przeglądając kolejne strony.
- Poczekaj! Jest tu coś jeszcze, to fiolka ze wspomnieniem - odpowiedział James zerkając na ostatnią stronę dziennika do której przybita na sznureczku wisiała fiolka.
- To wspomnienie Gryffinodra - odparła zaskoczona Laira czytając wygrawerowany napis.
- Chodźmy po Myślodsiewnie - zaproponował chłopak.
- Nie możemy! Profesor McGonnagal dowie się , że włamaliśmy się do biblioteki! - odpowiedziała dziewczyna. Po chwili poderwała się. Wybiegła z pomieszczenia. Nim James zdążył się podnieść Laira wróciła z Myślodsiewnią w rękach.
- Skąd to masz? - zapytał chłopak patrząc z uznaniem pomieszanym ze zdziwieniem
- Małe zaklęcie lewitujące - odparła i uśmiechnęła się. Wzięła fiolkę ze wspomnieniem i wlała je do naczynia.
- Czas odkryć co było dalej- powiedziała Laira. Złapała Jamesa za rękę i razem zanurzyli się w naczyniu.
C.D.N.
No proszę robi się coraz ciekawiej
OdpowiedzUsuńSorry , ostatnio nie miałam czasu tu wejść . Super , robi się napięcie . Pisz dalej i nie przestawiaj :)
OdpowiedzUsuńHej. Masz super bloga :* Czekam z niecierpliwościom na następne rozdziały.
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńMoże nie piszesz wybitnie, ale po prostu przyjemnie się to czyta, krótkie, treściwe rozdziały. To u cb lubię ;)