niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 10 - Pocałunek

Zapraszam na nowy rozdział. 
Według mnie nie jest najgorszy i trochę się w nim dzieje. Sprawa Tajemniczego Pokoju nareszcie została rozwiązana. Proszę o komentowanie. Chcę aby rozdziały były w jak najlepszej jakości, więc przydałaby się opinia. 
Zapraszam


Rose siedziała pod ścianą. Było jej przeraźliwie zimno, i czuła jak chłodne powietrze krąży w jej ciele. Nerwowo zaciskała ręce. Próbowała już wszystkiego by się wydostać. Zaklęć, siły, często bezsensownych gróźb, krzyków. Na nic. Duch Rosalindy często ją nawiedzał. Za często. Ciągłe namawiania ducha do stania się " wolną" wprowadzały gryfonkę w depresyjny nastrój.
- James! Nie możesz mnie tak po prostu zostawić - usłyszała głos za drzwiami. Zerwała się.
- Laira , przykro mi ale nie potrafię już tak. - odezwał się James.
" Co to za szopka? " pomyślała zdezorientowana dziewczyna. Przysunęła się do drzwi. Nagle za nią zmaterjalizowała  się  Rosalinda.
- No proszę, kolejny zawód miłosny młodej dziewczyny. Będziesz miała towarzystwo - powiedziała zadowolona martwa dziewczyna. Uniosła rękę do góry i drzwi  się otworzyły. Do pokoju wkroczyła Laira. Za nią stanął James i przytrzymywał drzwi.
-Co tu się dzieję! - wrzasnęła gniewnie Rosalinda
- Niezła z Ciebie aktorka Laira- pochwalił ją chłopak.
- I nawzajem panie Potter - zaśmiała się dziewczyna. Martwa dziewczyna wpatrywała się w gryfonów zdezorientowana.
-  Co to ma znaczyć- spytała gniewnie.
- To znaczy, że to Twój koniec- powiedziała Laira.
- Mój koniec?Jestem duchem! Jestem nieśmiertelna- kpiła. Laira zaczęła mówić formułę zaklęcia. Zerwał się wiatr. Po chwili nastała cisza.
- I co? I nic! Mnie nie da się pokonać - wykrzyknęła.
- Rosalindo ? - usłyszała za sobą głos. Odwróciła się , a jej twarz pojaśniała ze zdumienia. Za nią , w złotej poświacie unosił się Godryk Gryffindor.
- Godryku. - odparła
- Rosalindo, proszę przebacz mi. Nie powinnaś była mnie ratować- powiedział czarodziej.
- Godryku, proszę gdziekolwiek się udajesz weź mnie ze sobą. - odpowiedziała patrząc mu w oczy.
- Najdroższa. Wypuść ich, a już nic nas nie rozdzieli - Godryk wskazał na gryfonów. Rosalinda machnęła ręką a drzwi otworzyły się na oścież. Założyciel powtórzył gest i pokój znikł. Na korytarzu roiło się od uczniów , a na przedzie stała profesor McGonagall.
- Godryk Gry...Gryffindor? - wychrypała. Założyciel nie zwrócił na nią uwagi. Podleciał do Lairy.
- Moja droga. Zaklęcie którego użyłaś było skomplikowane. Nawet Rowena miałaby z nim trudności. Ucz się pilnie, a kiedyś będziesz wspaniałą czarownicą- zwrócił się do niej, po czym wziął Rosalindę w ramiona i razem zniknęli.
- Potter, Note. Do gabinetu. JUŻ - powiedziała dyrektorka.

                                                                               ***
- No dobrze. Złamane punkty. Włamanie do biblioteki po ciszy nocnej, kradzież cennego przyrządu magicznego po samym Dumbledorze, i użycia zaklęcia do przywoływania duchów! Nie wiem co powiedzieć oprócz: 100 punktów dla Gryffindoru. - powiedziała. Uczniowie spojrzeli na nią zdumieni.
- Ale jak to ? - spytała Laira, nie zważając na mordercze spojrzenie James'a .
- Wykazaliście się odwagą.Nie straszne było wam złamanie punktów regulaminu, byleby uratować Rose. A teraz do łóżek. Prędko! - zawołała i wygoniła ich za drzwi. Uczniowie wolno ruszyli korytarzem.
- James, dziękuję. Tylko Ty chciałeś mi pomóc, a ja traktowałam Cię okropnie. Przepraszam - Laira przerwała ciszę.
- Nie ma za co. Po za tym , to ja zachowywałem się jak kretyn. Po prostu chciałem udowodnić Albusowi, że znam się na dziewczynach.- powiedział. W tym momencie Laira poślizgnęła się na posadzce i wpadła prosto w ramiona gryfona. Ich twarze dzieliły milimetry.
- Jak dla mnie, możesz się nie znać. - powiedziała Laira. James nachylił się i pocałował dziewczynę, która zaraz odwzajemniła pocałunek. Po długiej chwili, a może paru sekundach oderwali się od siebie.
Laira zawstydzona odsunęła się.
- Nie. Ja, nie mogę - powiedziała po czym puściła się biegiem po korytarzu. James próbował ją dogonić, ale było już za późno. Z kompletnym mętlikiem w głowie, ruszył wolno ku portretu Grubej Damy.
 
                                                                            ***
W tym czasie Laira stała nad jeziorem. Wpatrywała się w taflę, srebrną od promieni księżyca. Spojrzała na nadgarstek i przesunęła kciukiem po małej bliźnie w kształcie serca.
- Dotrzymam słowa- powiedziała czując jak łzy cisną się jej do oczy.

3 komentarze:

  1. Według mnie nic nie musisz zmieniać ( no chyba, żeby były dłuższe, bo trzymasz mnie w napięciu! ;) )

    OdpowiedzUsuń
  2. Super , następna tajemnica tym razem Lairy . Mogłabyś wrzucić rozdział z tą zakupioną 5 kartką ?? Trochę dziwnie to brzmi [ ...] łzy cisną się jej do oczy . Poza tym radzę Ci pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, jak dla mnie przydałyby się ciut dłuższe rozdziały, a poza tym jest naprawdę :D
    I nie zniechęcaj siè, pisz pisz dalej, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń